Przejdź do treści
Grupa pracujących razem osóbImage by senivpetro on Freepik

Poszukiwanie pracy to obszar, w którym doświadczyłam wielu sytuacji dyskryminacyjnych. Rozpoczęłam pracę zawodową dekadę temu, jednak zauważam, że zmiany zachodzą bardzo powoli, a w niektórych miejscach – wręcz wcale. Co utrudnia osobom niedosłyszącym znalezienie pracy? A co przeszkadza rekruterom?

Dyskryminacja już na etapie poszukiwań

Dyskryminacja w procesie poszukiwania pracy zaczyna się już na samym początku. Wysyłasz CV, czekasz na odpowiedź i… otrzymujesz telefon. Osoby z niedosłuchem mają naturalne trudności z rozumieniem mowy przez urządzenia elektroniczne. Taka rozmowa często staje się udręką, zwłaszcza gdy zależy nam na jak najlepszym wrażeniu. Najlepszym rozwiązaniem byłoby zaznaczenie preferowanej formy komunikacji już na etapie wysyłania CV, ale… nikt tego nie robi.

Osobiście nie odbieram nieznanych połączeń i w procesie rekrutacji często postępowałam tak, że po otrzymaniu telefonu wysyłałam SMS z informacją o moim niedosłuchu, prosząc o kontakt mailowy w sprawie rekrutacji. Jednak to prowadziło do kolejnych trudności…

Od nieświadomej do jawnej dyskryminacji

W pewnym momencie nauczyłam się informować rekruterów o moim niedosłuchu już na początku procesu rekrutacyjnego, co nie zawsze spotykało się z wyrozumiałością. Często słyszałam, że praca wymaga wielu spotkań online, więc prawdopodobnie sobie nie poradzę, lub że potrzebują kogoś, kto będzie nawiązywał relacje z instytucjami zewnętrznymi – czyli osobę bez wady słuchu i wymowy. Zamiast pytania: „Czy da sobie pani radę?”, spotykałam się z odmowami już na starcie.

Dlatego nauczyłam się mówić o swoim niedosłuchu od razu, aby uniknąć sytuacji, w której dowiaduję się o odmowie po przyjęciu do pracy, przed podpisaną umową. Lepiej nie marnować czasu.

Jak to wygląda w praktyce?

Obecnie sytuacja znacznie się poprawiła, szczególnie dzięki transkrypcjom online. Umożliwiają mi one pełne uczestnictwo w spotkaniach online za pomocą transkrypcji na żywo w Google Meets czy Microsoft Teams. Współpraca z innymi nie stanowi dla mnie problemu.

Nawiązywanie współprac zewnętrznych również nie jest dla mnie trudne, ponieważ wiele spraw można załatwić online – poprzez czaty czy e-maile. To nie są problemy nie do pokonania, jednak kluczowe jest chęć działania.

A co z rozmowami na żywo?

Oczywiście, rozmowy online to nie jedyny sposób rekrutacji. Wciąż odbywają się spotkania na żywo w siedzibach firm. Niestety, nigdy jeszcze nie dostosowano ich do moich potrzeb związanych z niedosłuchem.

Zbyt duże stoły sprawiają, że mówcy są za daleko ode mnie. Duże pomieszczenia powodują echo, które utrudnia zrozumienie mowy. Nikt nie pyta o komfortowe miejsce do rozmowy. I niestety, czasem spotykam się ze smutnym wzrokiem i pytaniami o moją wadę słuchu oraz życzeniami powodzenia na kolejnych rozmowach. Miałam taką sytuację raz, ale bardzo mi zapadła w pamięć.

Dyskryminacja po rekrutacji: medycyna pracy

Dyskryminacja często nie kończy się na etapie rekrutacji. Po przyjęciu do pracy należy przejść przez jeszcze jeden etap – wizytę u lekarza medycyny pracy.

Miałam dwa razy problemy z uzyskaniem zgody na pracę. Mimo że wykonuję pracę biurową i wada słuchu mi nie przeszkadza, lekarz uznał ją za „utrudnienie”. Badania słuchu przeprowadzano bez specjalistycznego sprzętu – lekarz szeptał i prosił o powtórzenie. Musiałam walczyć o zgodę i raz nawet udać się do innego lekarza.

Cichy rezultat dyskryminacji na rynku pracy

Trzeba być bardzo pewną siebie osobą, aby dyskryminacja na etapie poszukiwania pracy nie zniechęciła, nie odebrała wiary w siebie, czy też po prostu nie zabolała. Osoby z niedosłuchem to po prostu ludzie, których boli odrzuceni z niesprawiedliwych powodów tak samo, jak wszystkich innych.

Czy można stworzyć inkluzywny proces rekrutacji?

Oczywiście! Można to zrobić! Kluczowa jest jednak chęć działania. Rozpoczynając od zapytania o preferowaną formę komunikacji, przez dostosowanie miejsca spotkania do potrzeb osoby niedosłyszącej, aż po zadawanie pytań zamiast zakładania czegokolwiek. Jak mówi przysłowie: ten kto chce szuka sposobów, a ten kto nie chce – powodów.