Przejdź do treści

Łukasz Stanik – specjalista ds. dostępności w Kinaole

Zapalony gracz, fan Matrixa i kanapek z miodem, nurek, miłośnik kolei, bystry obserwator rzeczywistości, altruista, człowiek o wielkiej empatii, dystansie do siebie i do świata, z niezliczoną ilością anegdotek o żywocie człowieka niewidomego, którym jest od wczesnego dzieciństwa.

 

A: Cześć, Łukasz. Dziękuję, że zgodziłeś się opowiedzieć o sobie w tym wywiadzie.

Ł: Cześć! Również dziękuję. Mam nadzieję, że uda mi się przybliżyć moją perspektywę wszystkim zainteresowanym.

A: Na początek zapytam, gdzie obecnie mieszkasz?

Ł: Mieszkam w Bydgoszczy.

A: Opowiesz coś więcej o swojej historii? Dlaczego Bydgoszcz? Z tego co wiem, urodziłeś się gdzieś indziej.

Ł: Urodziłem się na Śląsku. Od 7 lat mieszkam w Bydgoszczy. Sprowadziła mnie tu historia miłosna, ale może o tym kiedy indziej (śmiech). Obecnie mam 29 lat. Nie od zawsze jestem niewidomy, choć nie pamiętam zbyt dużo z czasów, kiedy miałem sprawny wzrok.

A: Mógłbyś opowiedzieć o tym coś więcej?

Ł: Urodziłem się o 4 miesiące za wcześnie, przez co zostałem umieszczony w inkubatorze. Z powodu retinopatii wcześniaczej mój wzrok został drastycznie uszkodzony. Na jedno oko nie widziałem, a stan drugiego szybko się pogarszał. Przeszedłem szereg operacji, które miały pomóc zachować częściową zdolność widzenia. Niestety się nie udało. Dziś rejestruję jedynie odrobinę światła, ale to też jest uzależnione od mojej kondycji psychofizycznej.

 

A: Czym się zajmujesz? Jak dzisiaj wygląda Twoja sytuacja?

Ł: Obecnie pracuję jako specjalista ds. dostępności cyfrowej w firmie Kinaole. Współpracowałem z Piotrem już jakiś czas temu, ale od kwietnia tego roku pracuję na pełen etat. Moim głównym zadaniem jest wsparcie działu Accessibility w codziennych obowiązkach. Testuję też produkty cyfrowe pod kątem dostępności. Dzielę się perspektywą osoby niewidomej z zespołem w trakcie pisania raportów z audytów. Wspólnie z Piotrem prowadzimy także szkolenia edukacyjne w zakresie dostępności.

A: Jak wygląda szkolenie prowadzone przez osobę niewidomą?

Ł: Opowiadam osobom zdrowym jak radzę sobie w codziennym życiu. Tłumaczę, jak wykonuję codzienne czynności. Mogą one być z pozoru banalne, ale dla osób niepełnosprawnych nieraz okazują się bardzo trudne. Pozwala to zwykłym ludziom postawić się na moim miejscu. Mówię o ograniczeniach systemowych czy narzędziowych. Przedstawiam też przykłady dostosowania przedmiotów codziennego użytku pod osoby niewidome. Istnieje termometr, który głosowo informuje o temperaturze ciała. Jest także czujnik do pomiaru ilości płynu nalanego do szklanki. Dostępne jest narzędzie ColorTest, umożliwiające kolorystyczny dobór ubrań. Opowiadam też o posługiwaniu się alfabetem Braille’a. Istnieje również aplikacja do rozpoznawania banknotów czy kodów kreskowych.

 

A: Które z narzędzi i technologii, Twoim zdaniem, najbardziej się rozwinęły i ułatwiają Ci codzienność?

Ł: Najprostszym przykładem będzie zwykły telefon komórkowy. 30 lat temu nikt nie podejrzewał, że niewidomi będą mogli z nich korzystać. W 1998 roku powstały systemy Symbian oraz Talks umożliwiające wybieranie numerów ze spisu kontaktów, a także czytanie ekranu czy smsów. Był to jednak drogi i trudno dostępny program.

Ogromny krok technologiczny poczyniły także komputery. Pierwszym programem pomagającym osobom z problemami ze wzrokiem korzystać z komputera, był Link otwiera się w nowym oknie.JAWS. Był to pierwszy tzw. „Screen reader”, czyli program do czytania ekranu. Później pojawiły się smartfony. Bardzo pomógł mi iPhone, model 3GS. Posiadał on technologię wspierającą dla osób niewidomych. Miał jedynie 4 przyciski, z czego główny spełniał wiele funkcji. Bardzo dobrze pamiętam konsternację w świecie osób niewidomych. Nikt nie wyobrażał sobie, jak można swobodnie korzystać z dotykowego ekranu, bez żadnych klawiszy. Ciekawość była jedna duża. Wiele polskich salonów iPhone’a umożliwiło osobom niepełnosprawnym testowanie smartfonów. Był to ogromny przełom. Pomimo wysokiej ceny telefonu, urządzenie było bardzo atrakcyjne i nie wymagało dodatkowego oprogramowania takiego jak Symbian.

A: Jak w praktyce wygląda korzystanie ze smartfona? Mógłbyś o tym opowiedzieć?

Ł: Dzisiaj smartfony reagują na polecenia głosowe. Obsługa ekranu dotykowego przez osoby niewidome jest trochę inna niż przez osoby zdrowe. Moja interakcja ze smartfonem to tzw. flickowanie. Przesuwam palcem po ekranie, a Link otwiera się w nowym oknie.VoiceOver mówi mi, na które kafle najeżdżam. Wchodzę w konkretną funkcję po podwójnym kliknięciu w dowolne miejsce ekranu.

A: Czy w technologii pomagającej osobom niepełnosprawnym jest coś trudnego, co przeszkadza użytkownikowi?

Ł: W samej technologii nie ma niczego złego. Problemem jest niewłaściwe jej zastosowanie. Wytłumaczę to na bardzo prostym przykładzie, czyli na panelu dotykowym w windach. Kiedyś windy miały zwyczajne guziki. Z biegiem czasu zostały zamienione na panel dotykowy. Nie mamy możliwości naciśnięcia właściwego przycisku. Nie będąc wspierani odpowiednim systemem, musimy precyzyjnie nacisnąć wymagane pole z cyfrą. Jest to absurdalne, ponieważ panel jest całkowicie gładki i nie możemy jej znaleźć. Nieraz zdarzała się komiczna sytuacja, kiedy klikaliśmy w panel dotykowy na chybił trafił. Piętro, na którym lądowaliśmy było pewną niespodzianką.

Słyszałem o przypadkach, gdzie monterzy podczas instalacji windy w budynkach mieli naklejać nakładki brajlowskie na panel sterujący. Nie dostali jednak instrukcji, jak poprawnie je nakleić. Nieraz nakładki wyrzucane były do śmieci.

A: W jaki sposób można usprawnić ten system, żeby takie sytuacje nie miały miejsca?

Ł: Firmy nie są świadome potrzeb osób z niepełnosprawnością nie tylko ruchową, ale także wzrokową. Niepełnosprawność kojarzy się, przede wszystkim, z kulami lub wózkiem inwalidzkim. Jest o jednak duże szersze spektrum dolegliwości. Potrzeby też są szerokie.

 

A: Wiemy już co nieco o trudnościach w życiu codziennych. Z jakimi problemami spotykasz się w świecie cyfrowym?

Ł: Przykładów jest sporo, ale nie starczy czasu, by wszystko opowiedzieć. Pierwsza trudność, która przychodzi mi do głowy to system autoryzacyjny Link otwiera się w nowym oknie.CAPTCHA. Wyszukiwanie podobnych elementów typu rower czy samochód jest proste dla osób widzących. Dla niewidomych jest to niemożliwe. Ktoś usprawnił system pod kątem osób niepełnosprawnych. Dodał możliwe do odtworzenia nagranie dźwiękowe. W moim odczuciu nie spełnia jednak ono swojej roli. Nagrania często są w słabej jakości. Nieraz są np. po angielsku albo niemiecku. Podpowiedź dźwiękowa nie zawsze chce się włączyć.

Innym przykładem jest Jakdojade. Jest to aplikacja pozwalająca sprawdzić jak dojechać z punktu A do punktu B przy użyciu środków transportu miejskiego. Wyświetla ona rozkłady jazdy, jednak komunikaty o godzinach są zawiłe i mam problem z ich zrozumieniem.

Przykładem pozytywnym jest aplikacja do zamawiania jedzenia, Pyszne.pl. Niegdyś wieszała się przy uruchomieniu VoiceOvera. Dziś mogę w prostu sposób zamówić danie na wynos z dowolnej restauracji w tej appce. Miło, że ktoś wpadł na pomysł, że niepełnosprawni również jedzą (śmiech).

Innym tematem jest świat gier komputerowych. Jestem wielkim fanem grania, lecz z reguły gry nie są dostępne. Wyjątkami są Dice World i Sonar Islands, w które gram na smartfonie. Gdybym mógł chociaż na jeden dzień odzyskać wzrok, to moim marzeniem byłoby usprawnić niedostępne gry komputerowe. Co prawda nie mam pojęcia, jak to zrobić. Może jednak mógłbym się nauczyć albo podzielić swoją perspektywą z osobami piszącymi gry.

Wielka szkoda, że nie bierze się w tym świecie pod uwagę potrzeb osób niewidzących. Kto powiedział, że obraz w grze jest potrzebny? Jest narracja, muzyka, akcja. Potrafimy odnaleźć się w świecie rzeczywistym bez zmysłu wzroku. Dlaczego mielibyśmy się nie odnaleźć w świecie wirtualnym, siedząc bezpiecznie w fotelu?

 

A: Dzięki za przykłady. Zadam ostatnie pytanie. W jakich sektorach świata cyfrowego widzisz potencjał do zmiany w kontekście przystosowania dla osób niepełnosprawnych?

Ł: Dam bardzo przyziemny, najprostszy przykład. Chodzi o możliwość przesyłania, czytania i podpisywania umów czy pism bankowych online. Kiedy muszę podpisać jakąś papierową umowę, muszę mieć ze sobą kogoś widzącego. Potrzebuję pomocy przy przeczytaniu treści dokumentu. Muszę wiedzieć, gdzie złożyć podpis oraz jak poprawnie uzupełnić formularz. Muszę przekazać drugiej osobie wszystkie swoje dane, więc musi to być osoba zaufana. Mam nadzieję, że rozumiesz szerszy kontekst tego problemu. Mam wielu niewidomych znajomych i przyjaciół. Nie każdy z nich jest tak samodzielny i zdeterminowany jak ja. W jaki sposób mamy nie myśleć o naszej niepełnosprawności, kiedy potrzebujemy zdrowych osób do pomocy przy wykonywaniu podstawowych codziennych czynności? Czy nie byłoby łatwiej tworzyć dostępne pdf-y, które mógłbym sam uzupełnić i odesłać na wskazany e-mail?

A: Dziękuję Ci za ten wywiad.

 

Wywiad przeprowadziła Anna Krasna

Korekta: Sara Pasek