O zakupach w Internecie był już artykuł w tej serii, jednak nie w kontekście poszukiwania firm świadczących usługi bardziej biznesowe. A ponieważ pracujemy nad naszym corocznym raportem, otrzymałam zadanie znalezienia wykonawcy, który złoży nasz brudnopis w jedną całość. Proste, prawda? Okazuje się, że nie do końca.
Czego szukałam?
Zależało mi na znalezieniu wykonawcy, który przygotuje szatę graficzną w oparciu o naszą identyfikację wizualną. Priorytetem było też, oczywiście, żeby powstała publikacja była dostępna cyfrowo.
Poszukiwania czas zacząć
Każdy, kto szukał w sieci produktu lub usługi, dobrze wie, że czasami bywa to spore wyzwanie. I choć firmy starają się pozycjonować jak najlepiej swoją witrynę, często nadal trzeba odsiewać ziarno od plew. Musiałam więc praktycznie odrzucić pierwszą dziesiątkę wyników, które zostały mi wyświetlone. Były bardziej powiązane z self-publishingiem (wydawaniem publikacji samodzielnie, bez udziału wydawnictwa) i kursami na ten temat, niż z poszukiwaną przeze mnie usługą. Tego jednak można było się spodziewać, więc spokojnie przedzierałam się dalej.
Co zastałam?
Przejrzałam wiele stron firm, które wykonują podobne usługi. Ich oferty obejmowały wszystkie typy publikacji: od raportów i kalendarzy, po podręczniki szkolne, teksty naukowe, powieści, komiksy czy poezję. Ale jak tu wybrać? Nachodziło mnie szereg wątpliwości. Oto niektóre z nich:
- Nieczęsto przykłady w portfolio były stworzone w formacie, w którym miałaby ostatecznie powstać publikacja, w naszym przypadku poszukiwaną opcją byłby PDF. Przeważającą liczbę przykładów stanowiły obrazki z jakże wiele mówiącym tekstem alternatywnym typu „przykład raportu” lub „przykład publikacji naukowej”. A jeśli już pliki do przejrzenia się pojawiały, dostępność cyfrowa dokumentu nie była nawet wzięta pod uwagę.
- Stopień dostępności cyfrowej samych stron WWW wykonawców był bardzo różny. Trudno się poruszać po takich witrynach, a tym bardziej znaleźć sposób zamówienia lub wyceny poszukiwanej usługi.
- Ponieważ struktura dokumentu z punktu widzenia dostępności cyfrowej jest bardzo istotnym czynnikiem, przyglądałam się witrynom z dużą uwagą pod kątem takich parametrów, jak na przykład struktura nagłówków. Gdy była zachwiana, pojawiało się w mojej głowie pytanie: czy mimo informacji, że dany podmiot współpracował między innymi z instytucjami publicznymi (zobowiązanymi przecież do zapewnienia dostępności również swoim dokumentom cyfrowym) wykonawca potrafi poprawnie przygotować nasz raport w kontekście jego struktury? Jego witryna budziła wątpliwości. Jak więc mam zaufać, że zlecony dokument przygotuje poprawnie?
Podsumowując
Strona WWW to cyfrowa wizytówka wielu firm i instytucji. Powyższy przykład miał na celu pokazać, że nie zawsze parametry, którymi kierują się nasi potencjalni klienci, muszą być oczywiste. Jeśli dostępność cyfrowa nie jest jeszcze jednym z Waszych, to na co czekacie? Porozmawiajmy i uczyńmy Wasz produkt cyfrowy bardziej przyjaznym dla wszystkich.
Barbara Filipowska
Audytor dostępności
Polecane artykuły
-
14.03.2024Akademia WCAG
WCAG 2.1 – Kryterium 2.5.3 – etykieta w nazwie (Poziom A)
Dzisiaj przybliżymy Wam kryterium WCAG 2.5.3 etykieta w nazwie na poziomie pojedynczego A. Jak zwykle chcemy wytłumaczyć Wam to jak…
-
11.04.2024Akademia WCAG
WCAG 2.1 – Kryterium 3.1.1 – Język strony (Poziom A)
Zachęcamy Was do zapoznania się z kryterium WCAG 3.1.1 Język strony. Wskazuje ono, że powinien być on zdefiniowany za pomocą atrybutu…
-
08.06.2022Dostępność cyfrowa
Jak używanie nagłówków poprawia dostępność?
Każdy twórca stron WWW doskonale wie, jak ważne jest przygotowanie witryny, na której użytkownicy chętnie przebywają. I, co w wielu…