Okiem niewidomego. Nie kupuję oczami
- Przejdź do artykułów z tagiem dostępność
- Przejdź do artykułów z tagiem dostępność cyfrowa
- Przejdź do artykułów z tagiem niewidomi
- Przejdź do artykułów z tagiem okiem niewidomego
- Przejdź do artykułów z tagiem okiemniewidomego
- Przejdź do artykułów z tagiem zakupy online
Treść artykułu
W dzisiejszym artykule chciałabym powrócić do tematu kupowania w Internecie. Wątek ten był już poruszany w tej serii, jednak dzisiaj chciałabym wziąć pod lupę kwestię opisów produktów.
Często powtarzanym sloganem jest, że kupujemy oczami. I o ile w odniesieniu do większości konsumentów może to być czynnik dość istotny, o tyle dla osoby niewidomej zdecydowanie tak nie jest. Dzisiaj więc uchylam rąbka tajemnicy i opowiem co nieco o tym, jak sprzedawać osobie, która nie kupuje oczami.
Kluczowe obszary
Gdy wchodzę na stronę sklepu internetowego, aby znaleźć określony produkt, przeglądam oczywiście różne kategorie. Czasami odkryję przy okazji coś ciekawego, ale dzisiaj nie na tej części strony chciałabym się skupić. Aby uprościć opisywanie zagadnienia, załóżmy przez chwilę, że poszukuję pluszowego misia idealnego na prezent dla kogoś bliskiego. No wiesz, takiego pluszaka-przytulaka, który jest zwyczajnie niezbędny w życiu każdego milusińskiego (i nie tylko).
Gdy znajduję się na liście produktów, na której wszystkie misie nazwane zostały „Miś pluszowy – maskotka- pluszak- 35cm – miękki – zabawka – przytulanka”, to trochę trudno mi się zdecydować, czy w ogóle chcę kliknąć i dowiedzieć się więcej o tym konkretnym produkcie. No bo czym różni się jeden miś od drugiego? W sumie niczym na tym etapie. To znaczy dla mnie niczym, bo obok ze zdjęć pewnie śmieją się do mnie misiowe mordki najróżniejszych kształtów, kolorów i rozmiarów.
Załóżmy jednak, że znalazłam jakiegoś misia, o którym chciałabym dowiedzieć się więcej. Klikam w link i pojawiają się informacje o produkcie. Czegoż zatem dowiem się o tym konkretnym pluszaku?
No i tu właśnie zaczynają się schody. Przy dobrych wiatrach uda mi się być może ustalić, że miś wykonany jest z wysokiej jakości tkaniny, ma określony kolor, jest miękki w dotyku i posiada odpowiednie atesty. Znajdę może jeszcze kilka informacji na temat jego wielkości, wagi lub kraju pochodzenia. Ale co tak naprawdę wiem o misiu? Czy będzie spełniał moje oczekiwania? Nie jestem pewna.
Jak więc opisać produkt?
Odpowiedź na tak postawione pytanie nie jest wcale prosta. Po pierwsze, postaw sobie pytanie, co postrzega osoba, która nie kupuje oczami? Jakich używa innych zmysłów? Gdy zamkniesz na chwilę oczy i wyobrazisz sobie taki świat, znajdziesz się w zupełnie nowej rzeczywistości. Pozwól więc, że podpowiem Ci i opiszę pewnego misia. Jest miękki, ciepły w dotyku i wygodnie mieści się w moich rękach. Miś ma oczka z plastiku i plastikowy czubek nosa, a uśmiecha się wyszywanym uśmiechem o przyjemnej, różniącej się od jego futerka fakturze. Ten konkretny miś siedzi sobie na półeczce i nie za bardzo nadaje się na poduszkę. Nie ma też dodatkowych naszywek z logo popularnej marki i nie posiada ogonka. Miś jest jednak dżentelmenem i na szyi ma zawiązaną elegancką kokardkę. Ponadto doskonale nadaje się do przytulania, odpędzania jesiennych smutków lub sennych koszmarów.
Miś nie ma na sobie dodatkowego ubranka. Nie trzyma też w łapkach serduszka, kwiatków lub słoika z miodem. Jedno uszko nieco mu opada, ale uznaje to za zaletę i mimo wszystko chętnie się uśmiecha.
I co? Spodobałby Ci się taki miś? Pewnie nie, bo jeszcze nie opowiedziałam ci o kolorach. Otóż miś jest w większości beżowy, ale wewnątrz uszu, na części misiowej mordki i na brzuszku odcień tkaniny jest znacznie jaśniejszy i przypomina prawie biały. Ach, zapomniałabym, kokardka misia jest czerwona.
Długi ten opis, wiem. Ale zależało mi na tym, żeby narysować Ci misia przy pomocy słów. Nie jest to łatwe, ale wykorzystałam przy tym kilka technik, które postaram się wypunktować poniżej.
- Opisałam misia tak, aby angażować inne zmysły. Jest prawdziwym słodziakiem i chciałam ci to przedstawić odnosząc się do rzeczy, których możesz doświadczać nie kupując oczami.
- Używałam języka emocji. Ale nie powiedziałam ci wprost, że miś jest zrobiony z materiałów najwyższej jakości. Gdy zechcesz go kupić, osobiście to ocenisz.
- Przeplatałam fakty i emocje. Stworzyłam opowieść o misiu, która jest tak samo ciepła, miękka i pluszowa, jak bohater naszego artykułu. Kiedy nie kupujesz oczami, to właśnie opowieść może okazać się kluczowa. Gdy wcześniej wybierałam pluszaki, ich opis pomagał lub utrudniał mi to zadanie.
- Opowiedziałam ci nie tylko o tym, jak miś wygląda, ale także o jego pozie, kokardce czy innych walorach. Gdyby miał określonego typu opakowanie, na przykład gdyby sobie grzecznie siedział w ozdobnym kartonie, także bym ci o tym napisała. Zauważ też, że mój przykładowy miś nie miał napisów lub ubranka. Ale gdyby miał, to informacje o tym fakcie mogłyby okazać się przydatne.
Ale gdzie to wszystko umieścić?
Nie wszystkie elementy powyższego opisu trzeba umieszczać wewnątrz tego widocznego dla wszystkich użytkowników tekstu w sekcji „Opis produktu”. Doskonale rozumiem, że ma ona pewne ograniczenia, na przykład dotyczące długości tekstu. Dlatego dobrym miejscem na przekazanie niektórych informacji może być choćby opis alternatywny obrazka. Wówczas rzeczy oczywiste dla osób, które mogą go obejrzeć, nie będą im przeszkadzały w odbiorze. A ja otrzymam wartościowe treści, dzięki którym łatwiej będzie mi podjąć zakupową decyzję.
Podsumowanie
Nie każdy z twoich klientów kupuje oczami. Niektórzy szukają tych mniej oczywistych dla wzrokowców informacji. Gdy więc opisujesz produkty, spróbuj stworzyć opowieść, która sprawi, że stanie się on atrakcyjny dla kupujących. Od miękkości pluszowego misia, po elegancję skórzanej torebki – każdy produkt można przedstawić na niezliczone sposoby. Ograniczenie się do takich banałów jak podkreślenie najwyższej jakości lub indywidualnego podejścia do klienta to zapychacz miejsca na stronie twojego sklepu, który zabiera przestrzeń tym walorom produktu, o których twoi potencjalni klienci chcieliby poczytać.
Mam nadzieję, że przekonałam cię do tworzenia wartościowych opisów. Tak, jest to sztuka. Ale przecież chcesz sprzedać twojemu klientowi produkt lub usługę których szuka, prawda? Zachęcam cię więc do eksperymentów z opisami. Wbrew pozorom może to podnieść wyniki sprzedaży, bo ludzie lubią opowieści. A przy okazji podnosisz dostępność cyfrową, bo na przykład alternatywny opis obrazków dostarcza wartości użytkownikom technologii asystujących. No i kto powiedział, że dostępność jest trudna? Przy odrobinie kreatywności nawet te bardziej nieoczywiste rzeczy mogą okazać się przewagą konkurencyjną.

Barbara Filipowska
Audytor dostępności
Polecane artykuły
-
13.03.2024Akademia WCAG
WCAG 2.1 – kryterium 2.5.2 – Rezygnacja ze wskazania (Poziom A)
Zapraszamy Was do zapoznania się z kryterium WCAG 2.5.2 rezygnacja ze wskazania – poziom A. Kryterium to ma zastosowanie zarówno…
-
30.06.2023Okiem niewidomego
Okiem niewidomego – muzyka w świecie niewidomych
Muzyczne poszukiwania Weekend na horyzoncie, więc może czas na trochę relaksu? Dobrze odpoczywać przy muzyce. Zastanawialiscie się kiedyś, jak osoba…
-
19.04.2024Akademia WCAG
WCAG 2.1 – Kryterium 3.1.3 – Nietypowe słowa (Poziom AAA)
Dzisiaj w ramach naszej Akademii WCAG porozmawiamy o temacie iście akademickim, a mianowicie o trudnych lub nietypowych słowach. Kryterium 3.1.3…